jakiego chce wiecej. W dobie rozmaitych Pacific Rimow, Transformersow czy Avengersow taki film to powiew swiezosci, ktory przywraca wiare w gatunek. Podobnie jak Moon.
SF moze byc sensowne, inteligentne a nawet ambitne artystycznie. Nigdy nic nie stalo na przeszkodzie. Niestety wielkie wytwornie filmowe wola wydawac kase na produkcje dla dzieci i mlodziezy. Ucierpiala przez to reputacja gatunku, jednego z najbardziej pojemnych w literaturze. Dzis kinowe SF kojarzy sie z beznajdziejnie bezmyslnymi gniotami, w ktorych nic kupy sie nie trzyma a fabula jest szczatkowa, jest jakims kikutem obudowanym forma, w ktorej dominuja komputerowe efekty specjalne zas tresc nie ma wiekszego znaczenia. Plytkie to, nudne, męczące i irytujace.
Jako wielki fan sf ubolewam nad tym faktem. Kino moze czerpac pelnymi garsciami z bogatego dorobku literatury, ale dlaczego ogranicza sie do produkcji komiksowych? Tylko od swieta dostaje takie rzeczy jak "Children od Men" czy wspomniany "Moon".
Pandorum jest dobre na poczatku, ale z biegajacymi potworkami mocno przesadzili. Scenarzysci zdegradowali dobrze zapowiadajacy sie film do kina klasy B. W dodatku dostalismy sliczna pania biolog, ktora w kilka miesiecy nauczyla sie wszystkich mozliwych sztuk walk - bez instruktorow. Takie rzeczy w dobrym sf nie przejda.
Pandorum mial potencjal, ale te potworki plus modelka-karateczka, mistrzyni teakwondo i MMA, ktora rzekomo byla zwyczajnym naukowcem a nie Gina Carano to jednak troche za wiele..
Koniecznie dodać muszę do listy także dwa inne filmy: "Europa Report", oraz "Contagion", oba świetne pod względem naukowego realizmu.
Obu dałem 6/10 (niezłe). W obu przypadkach szwankowała dramaturgia i "melodia" narracji. Ale niezłe to niezłe, a więc trochę powyżej przeciętnej, powyżej tego całego młodzieżowego chłamu.
Skąd Ty nadajesz? Z Bieguna południowego? Uznałaś to za SF? Nie nie wierze.....to prowokacja. Film przedstawiający ułomek tego całego syfu jaki jest na świecie i do jakiekiego dąży dalej...Nawet motyw przewodni z masową bezpłodnością nie jest w dzisiejszych czasach niczym co nie mogłoby się wydarzyć...
Prawdziwe SF to właśnie JEST kino oraz literatura sensowne, inteligentne itd. Stąd właśnie w nazwie "science", czyli coś, co jest fikcyjne, ale na tyle sensowne i intelektualnie rozwijające, że uzupełnia naukę.
Avengersi też są potrzebni, bo istnieje zapotrzebowanie na rozrywkę, ale masz rację, że w ostatnich czasach już z tym przesadzają. Liczy się kasa i zaspokojenie potrzeb widowni konsumpcyjnej, bo jest ona niestety większością.