Alfonso Cuarón poza wizją przyszłości niewiele chciał przekazać. Film równie ciekawie się zaczyna co i kończy ;)
O czym był film? Ci, którzy widzieli streszczą go w jednym zdaniu (i to raczej nie podrzędnie złozonym). To pewnie wystarczy za recenzję.
Na plus mozna mu zaliczyć to, że nie przeniósł na ekran dosłownie powieści Phyllis Dorothy James, bo ta nadaje się jedynie do zekranizowania na głupawy serial do polsatu