W swoim gatunku film jest w porządku. Vin jako twardziel jak zawsze się sprawdza. Poziom niepotrzebnej głębi nie został przekroczony. Czyli jest OK. Na kolana film nie rzuca, ale też nie odrzuca. Obejrzałem z przyjemnością popijając grzane wino.
No to musiałeś mieć w pierony tego grzańca, że dałeś 7. Ja dałem 3 i nie wiem czy nie pojechałem z tak wielką oceną :)
Ja też nie wiem czy nie dałem za dużo, ponieważ niestety, ale nie powala. Moim zdaniem mogło być o wiele lepiej.
http://maritrafilms.blogspot.com/2016/04/owca-czarownic-2015.html
Ja popijałam czekoladę, ale to drobny szczegół. Zgadzam się z Tobą. To po prostu TEN rodzaj filmu: nic specjalnego, ale miło się ogląda w zimowy, nudny wieczór.
mondeo@ Nie rozumiem skąd krytyka. O gustach się nie dyskutuje. Komuś się podoba, komuś się nie podoba. Można co najwyżej pogadać o różnicach w tych kwestiach. Łowca Czarownic to nie Skazani na Shawshank i tylko głupiec mierzyłby je tą samą miarą. Żaden rozsądny człek nie podejdzie do Łowcy z myślą, że trafił na perłę.
Film na poziomie pilota do serialu TV. Aktorsko jest OK a le scenariusz to marniutki. Niestety ogólnie nie najlepszy ten film. Do takiego Constantine to mu daleko, oj daleko.
.
Ogladało sie milo i przyjemnie, ale nie da sie oprzec wrazeniu ze film nie wykorzystal swojego potencjalu... Calkiem niezla obsada, sporo kasy, dobry motyw fabularny, ale rozwiniecie nieco po lebkach. Tak jak juz ktos wspominal, do Constantine'a temu daleko, ale na zimowy nudny wieczor jest w sam raz.
Constantine miał Constantine'a, który tworzył ten film swoim charakterem dzięki czemu tak dobrze oglądało się tamtą produkcję.
"Łowca Czarownic" natomiast jest typowym filmem Vin Diesela. Wyrazisty, mocarny bohater z tragiczną historią w przewidywalnej ale brutalnej historii w trakcie której heros może się wykazać, naprężyć mięśnie i powarczeć. Męskie kino rozrywkowe bez materiału do przemyśleń, do obejrzenia raz, w porywach może dwa aby podziwiać Diesela.
Przecież było o czarownicach. A ktoś kiedyś czyjąś żonę czarownicą nazwał, więc związek z PIS jest.
Pan żartuje! Szlachetni bojownicy o naszą wolność nie mogą być utożsamiani z hybrydowym podgatunkiem!
Nic dodać, nic ująć. Dokładnie tak oceniam ten film. ps. nie lubię ciepłego alkoholu pod żadną postacią, zimne piwo też dało radę...
Zimny browarek to oczywiście podstawa. :-) Ale wtedy byłem lekko podziębiony, więc musiałem się zadowolić grzańcem.